2014-03-23

oo1. "Trzeba coś stracić, by to docenić, żeby odzyskać, trzeba się zmienić."

Chciałam wrzucić jakiś obrazek, ale oczywiście jakość jest podobna do pogody za oknem - przygnębiająca. Tak bardzo trudne życie.
Nie będę się nikomu przedstawiać, kto mnie zna ten zna, mam gdzieś, co kto o mnie myśli. Muszę się wyżalić w necie, tak, nie mam przyjaciół i zostaje mi tylko żal i gorzkie łzy do ekranu komputera. Mam nieodparte wrażenie, że czyta to ktoś, kto bardzo dobrze mnie zna i wie o czym mówię...
Jak bardzo musiałam być zdesperowana, żeby wklejać do tytułu cytat z jakiegoś wsiowego rapu. Przyznam się, że byłam taka leniwa, że wzięłam go po prostu, bo podpasował mi, a nie chce mi się szukać jakiegoś innego. Wgl. za dużo siedzę w necie, za dużo sadistica i harda i wgl. mam wrażenie, że mózg mi się z nerką miejscami zamienia. Nery mnie bolą, mózg nie pracuje, może coś w tym jest.

"Każdego ranka dostajemy szansę na nowe życie. Pomimo chmur - walcz, bo życie nie kończy się na kłopotach, a słońce świeci ponad nimi."

Denerwuje mnie życie. O tak. Pożalę się na najbardziej obrzygany sabdżekt, na który temat uwielbiają narzekać nie tylko Polacy. Bo jest beznadziejne i każdy o tym wie.
Nie, nie chcę podcinać sobie żył plastikowym nożykiem, albo skoczyć z parteru na łeb i wyzionąć ducha. Nikt ostatecznie nie potrafi stwierdzić, na czym polega życie. Dobra, stworzył nas Bóg i co dalej?
Wkurwia mnie ta cała otoczka wokoło naszego życia, którą snują już nasi rodzice przed naszymi narodzinami. A potem nam każą łykać całą tą mądrość na temat życia i wedle niej żyć. I tu się właśnie zaczynają schody.
Człowiek jest istotą samolubną, egoistyczną, która dąży do bycia szczęśliwą. I to wszystko i każdy o tym doskonale wie. Ja np. byłabym szczęśliwa, gdybym mogła iść teraz spać, ale nie pójdę. Wiecie dlaczego? Bo gdybym poszła, to nie zasnęłabym szczęśliwa.

Mam postanowienie stawiać na swoim, walić opinie innych. Nie mówię tu o buncie, nie będę rozbijać szyb i kraść w imię wolności, ale jednak czemuś chcę się przeciwstawić.
Czcij ojca swego i matkę swoją spoczko, nie ma problemu, da się zrobić. Jednak co wtedy, gdy oni nie chcą Twojego szczęścia? Wiecie jakie to jest frustrujące, gdy tak bardzo chcesz być z kimś blisko, a on nieświadomie Cię odsuwa? Nienawidzę tego poczucia bezsilności, które towarzyszy mi w relacjach z rodzicami. Ja już wiem, że nasze stosunki w przyszłości nie będą dobre. I nie mówię o ojcu, z którym już od dawien dawna normalnie nie rozmawiam.
Kurwica mnie bierze jak mi skrzeczą nad uchem, żebym była lekarzem. Jezus, raz to powiedziałam i to tak trudno zrozumieć? Nie, nie mam się za tępą, sądzę, że dałabym radę. Co stoi na przeszkodzie? W końcu to zarąbisty zawód, miejsce pracy zawsze jest, hajsu i klientów... Tylko, że ja nie chcę być stereotypową kobietą jak nasi rodzice, starsi znajomi czy ludzie mijający nas na ulicy. Nie chcę być zamknięta w kręgu posłuszeństwa i pościgu na prestiżem, który rozpoczyna się każdego dnia, gdy otworzę rano oczu.

Szablonowe życie jest nudne i monotonne. Schemat jest prosty: Szkoła>Matura>Studia>Praca>Rodzina>Dzieci>Dom>Praca>Dom>Praca... I tak dalej i tak dalej, może kolejność się czasami pozmieniać. I co? Całą machinę tego życia zamyka śmierć, która ma dosięgnąć każdego z nas. Więc dlaczego akurat ja, mały człowieczek, pył wszechświata mam dostosowywać się do masy i pragnień innych?

"Nie powinniśmy bać sie końca życia, ale tego, że życie nigdy się nie zacznie."

Kurde. Mam taki życiowy dylemat. Nic mi nie wychodzi ostatnio. Kompletnie nic. W szkole się opuściłam, jestem smutna, wgl. się nie uśmiecham. Mam syfiastką twarz, urosłam i jeszcze nie układa mi się związek. O TAK, MMM, ŻALE NA BLOGU, SUPCIO.
Bez kitu. Zero planów na wakacje, nawet na ten tydzień nie mam żadnych planów. Oceny mam, boże, mam tyle do poprawienia. A co tam. Jak zwykle jestem ze wszystkim sama, ze sobą i ze swoimi problemami.

Oto ja. Podzielona na tysiąc elementów, które nie chcą ułożyć się w całość. Bo tak nie wypada.

Będę tu pisać strzępki myśli, nie łudźcie się na artykuły i pamiętniczki...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz